piątek, 9 grudnia 2016

Przeczytaj

włączcie

Zanim coś zrobisz, zapytasz mnie o cokolwiek, przeczytaj co tutaj napisałam.
Kiedy widzisz mnie smutną, przybitą, nie pytaj dlaczego tak jest. Nie potrafię sama sobie tego wyjaśnić. W mojej głowie za dużo mam złych emocji, nienawiści do siebie, żebym potrafiła skonkretyzować swoje "złe samopoczucie". Ten smutek bierze się znikąd.
Wstajesz rano wiedząc, że masz do zrobienia to i to. Po chwili dojścia do siebie, zaczynasz rozumieć rzeczywistość. Rzeczywistość, która jest cholerną iluzją. Po kolejnych minutach, po śniadaniu, umyciu zębów, ubraniu się w domowy dres, zdajesz sobie sprawę, że coś nie gra. W TOBIE. Wszystko co zadaje Tobie ból to TY. I w tym momencie siadasz na fotelu i beznamiętnie robisz swoje czynności. Robisz bo musisz, bo inni tego oczekują. Tak naprawdę nigdy nie robisz czegoś dla siebie. To trwa tak długo, że nie masz nawet pojęcia czego Ty sam chcesz, czego oczekujesz od życia i co chciałbyś zrobić dla siebie. Oddajesz się przyziemnym przyjemnością, kupujesz nowe zabawki tylko po to, by ukryć ten Twój stan. Myślisz, że da Ci to szczęście. Nie. Szczęście, które otrzymujesz jest ulotne jak para na mrozie. To nie jest to prawdziwe szczęście.

"Dlaczego jesteś smutna?"
Wzruszam ramionami nie wiedząc co mam powiedzieć. Bo nie wzięłam tabletek? Bo zapewne skończę jak ćpun przez to? Bo nie mam powodu do radości? Bo coś się we mnie blokuje i kiedy się uśmiecham czuję ból? Co Ci da ta wiedza? Nic... Będziesz zdezorientowany.

To nie są problemy z chłopakiem. To nie są problemy w domu. To nie są problemy ze zdrowiem fizycznym. To nie są problemy z nauką.

Problem to ja i ta głowa i myśli jak by nie moje.

Następnym razem jak zapytasz, przyjacielu, dlaczego jestem smutna, to zrozum, że nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz